Dziś dzień dobrych wiadomości!
Po pierwsze: wygrałam bilety na Grażynę Łobaszewską w Jazz Klubie RURA :) na jutro - czyli 13 listopada na 20:30, więc się z M. szykujemy!!!
A już myślałam,że zostałam wpisana przez ulubione RADIO na czarną listę i z wygrywaniem koniec, a tu masz !
Po drugie: podczas wizyty w Ulubionym miejscu Młodego Człowieka - czyli Księgarni, gdzie poszukiwaliśmy "Sekretnego życia Krasnali w Wielkich Kapeluszach", odkryłam na półce kolejną, najnowszą i pachnącą książkę mojego odkrycia sprzed pół roku Henninga Mankella! Nowość nosi tytuł "Chińczyk" i ma porażająca cenę (niestety widziałam tylko twarda oprawę) niemniej już kombinuję, jak by to zrobić, aby Mikołaj przyszedł w tym roku nieco wcześniej!
Właściwie,to w związku z "Po pierwsze..." połowę ceny książki już mam :D! Teraz kilka(-naście) czekolad mniej i zaspokoję swoją ciekawość ...
Ech! Liczę, że i dla tej pozycji warto się poświęcić, wszystkie poprzednie (8, jak dobrze pamiętam) zostały pożarte w tempie błyskawicznym i pozostawiły po sobie niezaspokojony głód! Mogłabym o Mankellu długo... ale to innym razem.
Ogólnie rzecz biorąc, w księgarniach robi się niebezpiecznie dla portfela... i to nie jest dobra wiadomość!
Idę spać, może mi się przyśni, czym zastąpić te czekolady ...
M.
1 komentarz:
to ąz tyle tych Wallanderów było? och, aż się wtedy boję zacząć...
a czekoladę zastąp... marchewką ;)
Prześlij komentarz