sobota, 16 kwietnia 2011

SMOLIK w Eterze

SMOLIK - Uwielbiam tę muzykę.
Tyle już lat, i ciągle wałkuję ulubione kawałki, i nigdy mi się nie nudzą. Nie śledzę kto koncertuje we Wro, zatem często orientuję się po fakcie, że warto było na coś pójść. Poza tym zwykle nie mam z kim pójść. Tym razem jednak jakoś impuls podkusił mnie, by kupić bilet na SMOLIKA, bez względu na to, czy pójdę sama czy nie. Posłańcy zakupili bilecik - podobno przedostatni, więc nie było odwrotu. Opiekunek do dziecka stawił się punktualnie, zatem zabrałam swoją szanowna osobę i pojechałam. Zajęłam miejsce stojące za ostatnim rzędem krzeseł. Widok na całą scenę był rewelacyjny, bo wszyscy siedzieli grzecznie jak w filharmonii. Podejrzewam, że zespół był dość podłamany tym faktem. Publiczność dała się rozruszać dopiero podczas bisu - jakby zrozumieli,że to już koniec, wiec trzeba się pospieszyć i szybko zabawić. POLACY! jak nic :) Tyle o publice.. a zespół... BOMBA! Świetna energia, fajne głosy (szczególnie SQbass - zaczarował mnie!!! :). Fajny efekt dało też oświetlenie. Czułam wielki niedosyt wracając do domu, choć bujałam się i skakałam w przeciwieństwie do siedzących. Świetny koncert! Chętnie zobaczę ich ponownie i polecę kupić nowa płytę. Uwielbiam taki stan, że patrzę na coś z takim podziwem, ze aż włącza mi się zazdrosne myślenie - Tak! taką muzykę chciałabym umieć zrobić, chciałabym taką śpiewać! Może w innym życiu :)
Póki w zaciszu domowym dalej rozbrzmiewa Smolik nieśmiało nucony przez
M.

PS. Właśnie czytam w worku zwanym internetem,że SQbass jakąś płytę szykuje.
Trzeba będzie się rozejrzeć! Koniecznie!
A chodzenie samej na koncerty to nic strasznego :)

A tu ku pamięci PIRATSONG

no... dla mnie rewelacja!

o i tu go ciut słychać

niedziela, 10 kwietnia 2011

wiosenny wiatr

Wiosną wieje, i świat codziennie bardziej zaskakuje - liśćmi, kwieciem, coraz bujniejszą trawą, soczystszą zielenią, ciepłymi promieniami słońca. Nareszcie! Nawet nie przeszkadza mi ten wiatr, bo kocham wiatr, jego zapach, siłę i to jak mi hula we włosach i łopocze szalem. Może jestem dziewczyną na każdą pogodę? Kto to wie?? Chociaż chyba razem z tym wiatrem życie pędzi ostatnimi czasy, jak katamaran. Prawie nic nie widzę gdy płynąć na fali z wiatrem spojrzę w bok, trudno uchwycić rzeczy duże i ważne, nie mówiąc o szczegółach. Tylko dokąd tak pędzi, gdzie się zatrzyma? Ba! czy w ogóle się uda? Kiedy to wszystko zwolni... choć odrobinę? Chyba jestem zmęczona. Chcę spokoju, zastanowienia... no ale nie zawsze ma się to czego się chce - nie znaczy,że nie można pragnąć. Marzy mi się zielona łąka gdzieś w górach, albo plaża i otwarte morz,e i cisza, albo wiatr grający swoją melodię. Przestrzeń i oddech od codzienności. Ech.. jeszcze chwila.
Póki co... Muszę! Chcę! Pójdę! na koncert Smolika - w czwartek w Eterze! A co ! Choćbym miała pierwszy raz się tam wybrać sama - Smolik jest tego wart! Nie odgonię tym melancholijnego nastroju ... ale zrobię sobie wielką przyjemność, tak jak dziś bukietem tulipanów.
Póki co wracam do mierzeenia się z rzeczywiostością - czyli przyziemnymi finansowymi zagadnieniami, które mają się złożyć w pracę dyplomową, a nijak się nie składają, bo wenę wywiał wiatr a na jej miejscu panoszy się wiosenny miszmasz.

M.

PS. Smolik w temacie




piątek, 1 kwietnia 2011

...

Mamo!
Dręczysz mnie i wykorzystujesz do pracy! - strzelił Młody Człowiek podczas zakupów produktów do przygotowania na jego własne życzenie ulubionego ciasta czekoladowego!
I tym sposobem, po raczej niezbyt beztroskim tygodniu, opadły mi całkowicie ręce.
Teraz należy tylko odpoczywać, przy tych 20 stopniach zapowiadanych na weekend.
Jutro będzie lepiej.
M.