wtorek, 21 czerwca 2016

niedziela, 19 czerwca 2016

Relaks o poranku

Niedziela 5:20 otwieram oczy. Obudził mnie ból. Nadwyrężyłam wczoraj bark nosząc Królewnę. Wstaje i chwile myślę czy może wykorzystać to ze jeszcze śpią. Jednak biorę tabletkę przeciwbólową i odpływam w krainę snu z przekonaniem że to tylko na moment,bo codzienna pobudka ok 6 to norma. Budzę się ponownie, jest 9:30. Wszyscy śpią. Nie wierzę. Sprawdzam ponownie godzinę. 9:30. Wstaje pospiesznie i po cichu. Kawę sobie wypije... I śniadanie zjem pierwsza i w spokoju.... wchodzę do łazienki... aa pranie trzeba wstawić. Ok. Zrobione. Idę do kuchni... robić śniadanie. .. O zmywarka nie wstawiona ... myk myk już się robi. Co zjem .... szynka, pomidor, cebula .... Rogal z dżemem z czarnej porzeczki.... mleko podgrzać do kawy... kawa, gazeta.... Idę usiąść na kanapę ale kusi słońce na balkonie i spokój. Za miarą szybko, bo kwiaty przesadzanie i się zrobił bajzel... stawiam kawę. Już niosę kanapki ... jest 10:05  .... I słyszę radosne mama! 
Dzidzia wstała, tata wstał... plan się ulotnił.
Chwilę później jednak jem na balkonie śniadanie, piję kawę i czytam Wysokie Obcasy. Udało się.... pięknie.
.