czwartek, 12 lipca 2012

35


"Wszystko w końcu będzie OK. 
Jeśli nie jest OK, to znaczy, że to jeszcze nie koniec."


ku pamięci na kolejnych co najmniej 35 ...

M.

środa, 11 lipca 2012

2 dni w Nowym Jorku i Hotel Marigold

Po perturbacjach w ciągu dnia jednak dotarliśmy do kina. We wspomnianej kolejności filmy odpowiednio dobrane na humor z łezką w tle.
July Delpy.. taka jak poprzednio... inteligentna.. zabawna.
A Hotel .. historia sztampowa.. ale miła, przyjemna, pełna ciepłego humoru i z happy endem. To dziś było ważne.
Oba ku pamięci z lekkim uśmiechem na twarzy.

M.

wtorek, 10 lipca 2012

Pasta z bobu.

No i dlaczego nie mam pięknych zdjęć bobu?? Dlaczego nie widać jak przygotowuję potrawę?? No niestety przez moje bałaganiarstwo i raptowne działanie. Jednak staram się nie zapomnieć o sfotografowaniu specjału chociażby sekundę przed zjedzeniem, więc będą dziś zdjęcia.. kanapki z pastą a jak? :D
Bób uwielbiam, choć jadam rzadko, bo reszta nie jest specjalnie zainteresowana. Dziś w końcu znalazłam inny niż klasyka (masło, koperek) sposób na zajadanie się bobem - Pastę. Poczytałam tu i tam i wykonałam.



Bób - porcyjkę ugotowałam na parze, wystudziłam, wyłuskałam. Dodałam do niego zeszklona na oliwie z masłem cebulę, oliwę, ząbek czosnku (może lepiej mniej), sól, pieprz, sok z limonki. Potem prażone pestki słonecznika, kolendrę, koper, tymianek i siup na kanapki...
Dla mnie.. uzależniajacy smak. Słodycze na bok.. idzie bób.

M.

niedziela, 8 lipca 2012

Up in the air ... W chmurach

W końcu dziś obejrzałam W chmurach.
Wiem, wiem.. późno. Już się wszyscy zdążyli zachwycić. No ale co z tego - ważne, że jest już w mojej głowie. Świetny film, świetny George. Rzecz o Samotności ... podobno z wyboru.

I właśnie przypomniało mi się moje ubiegłoroczne urodzinowe "w chmurach".
Magiczne, niepowtarzalne, ważne .. i ze zdecydowanie dobrym zakończeniem. Nie samotne.
Szymanów, 07.08.2011r.


M.

Chałka Rosyjska

Bałam się kiedyś ciasta drożdżowego. Bałam się oczywiście je robić. Kojarzyło mi się z wiecznymi porażkami, drożdżówka klepaną w domu 100 razy, żeby była dobra - czyli z ciężką pracą zakończoną marnym efektem. Odkąd trafiłam na bloga Liski White plate a stamtąd na Pracownię wypieków - ten temat jest dla mnie do przejścia, chociaż nie zawsze odnoszę sukces. Robiłam już różnego rodzaju bułki, ale chałka zawsze była dla mnie wyzwaniem, raz ze względu na owo ciasto drożdżowe, dwa wyjątkowy wygląd. W myśl zasadzie, że strachy trzeba oswajać mierząc się z nimi - podjęłam wyzwanie i Chałka Rosyjska zdobyła moje serce prostotą wykonania, no i smakiem. Ba! co lepsze nawet udaje mi się ją dość ładnie zapleść. Zupełnie nie umiem korzystać z przepisu zaplatania.. mylę się już w trzecim ruchu... za to intuicyjnie wychodzi mi to nawet przyzwoicie.


Moja chałka... 







nie mogę się napatrzeć na te zdjęcia... już jestem głodna. A czemu chałka tak późno się pojawiła na blogu ... nie wiem. Pewnie za szybko znikała .
M.

PS: Chleb i zakwasy to dla mnie ciągle tajemnice niezgłębione ;) ale z pewnością kiedyś ....

poniedziałek, 2 lipca 2012

Nalewka z czerwonej porzeczki

Porzeczki chodzą mi po głowie odkąd nastawiłam pierwszą nalewkę. Jeszcze takiej nie robiłam, ani  nie piłam. Liczę, że będzie pyszna i obym się nie zawiodła... może się uda.. może...

ok. 700 gram czerwonych porzeczek umytych, obranych z szypułek
zalewamy 250 ml spirytusu 95% i 250 ml wody - odstawiamy na miesiąc.
Potem zalecano dodać cukier, bądź najlepiej miód. Myślę, ze opcja z miodem bardziej mi się podoba.

Zatem zobaczymy co będzie za miesiąc.
Obiecałam sobie foto każdej z nalewek w produkcji... wkleję w najbliższym czasie.

Dziś dorzuciłam też trzy grosze do TuttiFrutti :)
M.