wtorek, 11 maja 2010

ZOO.


Miała być deszczowa, zimna niedziela z burzami, a był piękny słoneczny dzień!
W sam raz na Zoo!!
Punktualnie o 10 stanęliśmy pod bramą, kupiliśmy bilety oraz mapę, wybraliśmy wózek, pogawędziliśmy z panią bileterką, przyjrzeliśmy się kaczce, która przyszła na poranną bułeczkę do strażników i niespiesznie udaliśmy się na dłuuuuuuuuugi spacer.
Po dwóch latach od ostatniej wizyty, miałam nadzieję, że podwojona cena biletu znajdzie odzwierciedlenie w tym co będzie można zobaczyć i nie zawiodłam się.
Widać wielkie zmiany. Oby tak dalej!

Czekam na Afrykarium - wizualizacja jest zapowiedzią rewelacyjnej zabawy



Póki co Kotiki to moje faworytki. No i latające nad głowami wielkie czaple mające gniazda na najwyższych kasztanowcach, olbrzymi leniwiec wiszący pod sufitem pawilonu z małpami, maleńkie 20 cm małpeczki biegające po konarach - prawie w zasięgu ręki, piękny pawilon i wyspa gibbonów, rewelacyjne odrestaurowana brama japońska od strony wałów, ogromny wybieg niedźwiedzi ... długo by opowiadać...
Młody Człowiek jak zwykle też znalazł coś dla siebie - obowiązkowo wózek!!, fajną mapę, dzięki której sprawnie odnajdywał drogę na plac zabaw no i hit dnia - maszynę czyszczącą dno basenu Kotików!

ZOO we Wrocławiu to od teraz jedno z moich ulubionych miejsc!
Zapraszam zobaczcie.

M.





















6 komentarzy:

Ivt pisze...

mi się zyrafy podobają. u nas nie ma, tzn nie było, dawno nie odwiedzałam. Zuzia już za duża.

M. pisze...

Ona za duża ??!!
Ja się sama wybieram, a nic mniejsza nie jestem ;)

Unknown pisze...

Super foty!

M. pisze...

:) dzięki

Ivt pisze...

etap przejściowy dla Zuzi. Później znowu będzie chciała. Z Amelka pójdziemy jak przyjedzie.

Tomaszowa pisze...

A Młody Człowiek jakoś urósł :) Młody Mężczyzna się zapowiada :)