czwartek, 20 maja 2010

Opowieści znad Wielkiej Wody.


Woda się podnosi i powoli zaczynamy panikować. W południe z prędkością światła obiegła miasto wiadomość, ze wyłączą o 13 wodę ... zatem wszyscy ruszyli do kranów, co spowodowało braki wody i osłabione ciśnienie - co z kolei znowu nakręciło niepokój. Ze sklepów zaczęły znikać chleb i woda mineralna. Z Kozanowa większość osób powywoziło własne auta. Specjalne służby wzmacniają wały. W Oławie ewakuowano część mieszkańców - koleżanka z pracy pędziła ratować swoje mieszkanie na parterze. W pracy opisywaliśmy komputery i przywieziono worki z piaskiem w pobliże wejść. Poprzednio zalało cały budynek do wysokości 2 m, a jak będzie tym razem ?? Oby pola zalewowe okazały się wystarczającą ochroną przed wodą. Władze uspakajają, że zrobią wszytko by miasto nie zostało zalane, na bieżąco wydają komunikaty o stanie okolicznych wód, jednak nakazują bycie czujnym.
Fala kulminacyjna jutro. Ludzie są coraz bardziej wystraszeni, z niepokojem wyglądają z aut stojąc w korkach, bacznie obserwują wysoki poziom wody w kanałach w centrum. Robią zdjęcia komórkami, jadą do domów myśląc co będzie jutro i czy dziś będzie padało. Boją się powtórki z 97' roku. Nie było mnie tu wtedy, a obrazki z powodzi oglądałam jak film katastroficzny, rozumiejąc co się dzieje, jednak nie czując tych emocji.
Dziś emocje były wszędzie.
Poszłam na spacer na Most Milenijny. Dobrze stamtąd widać Odrę, która poważnie wezbrała. Jutro wybiorę się do Centrum. Jestem gapiem, wiem, ale nie widziałam nigdy w życiu czegoś takiego. Obserwowanie żywiołu daje mi poczucie uczestniczenia, doinformowania i jakiejś złudnej kontroli.
Oby jutro nie padało.
M.



















3 komentarze:

KassWarz pisze...

współczuję...niby mój Kraków już po przerobieniu tego, ale strach dalej jest...

Unknown pisze...

Ale żaden żywioł nie dorówna potęgą... głupocie. Prawie nic nie zrobiono po wielkiej powodzi w 97 roku... ani we Wrocławiu, ani w Polsce. A przecież było tyle opowieści na ten temat... Oto Polska właśnie.

Tomaszowa pisze...

Mam nadzieję, że nie będziesz miała okazji zrobić bardziej przerażających zdjęć!