niedziela, 10 stycznia 2010

Inuguracja sezonu 2010 w kinie.


Dość już o tym jedzeniu ... przynajmniej na chwilę!
Jak dawno nie byłam w kinie ... Jak na mnie to skandalicznie dawno! Ostatnio to chyba z Młodym Człowiekiem na "Reniferze Niko - co Święta ratował" - czyli chyba w grudniu. Swoją drogą to bardzo ładnie zrobiona historia z morałem, ciekawymi postaciami i interesującym podejściem do tematu posiadania Ojca hulaki. Bajka o miłości, wytrwałym dążeniu do celu i sile wiary we własne możliwości! Trzyma w napięciu, momentami jest wręcz straszna - ale Młody Człowiek - nie dość, że wytrzymał, to jeszcze mu się pierwszy raz takie emocje podobały. Wzruszająca i mądra... dlaczego zapomniałam o niej napisać? - chyba przez te święta.

Wracając do wątku... wybrałyśmy się dziś z M. przez te półmetrowe zaspy na Parnassus. Nie czytałam tym filmie zbyt wiele - jednak szum w jego sprawie obił mi się o uszy. Chciałam go zobaczyć, bo wydawało mi się, że wizualnie będzie ładny. Poza tym ciekawił mnie sposób w jaki reżyser (Terry Gilliam - ex. Monty Python) wybrnął z problemu dokończenia filmu, po śmierci odtwórcy głównej roli - Heath'a Ledger'a. Pomysł zastąpienia go przez 3 różnych aktorów wydawał się intrygujący - tym bardziej, że to śmietanka młodego aktorskiego pokolenia - Johnny Depp, Jude Law i Colin Farrell. Zabieg według mnie dał bardzo ciekawy efekt. Film rzeczywiście był ładny, efektowny, kolorowy - bardzo sugestywnie płynnie przenosił ze współczesnego Londynu do zakamarków wyobraźni. Taki typowy film do kina - w domowym zaciszu nie miał by tego uroku (no chyba, że ktoś ma projektor i salę kinową do dyspozycji:)) Niestety - historia jakoś mnie nie poruszyła, nie mówiąc o pozostawieniu w głowie jakiegoś tematu do przemyślenia. Niemniej nie narzekam za bardzo ... pierwsze koty za płoty.
M.

PS. Był jeden akcent rodem z Monty Pythona - kabaretowo-musicalowy taniec policjantów w spódnicach, którzy pojawili się w najbardziej nieoczekiwanym i absurdalnym momencie! Nie pamiętam już o czym oni tam śpiewali - bo zdrowo się uśmiałam.

5 komentarzy:

Ivt pisze...

i widzę, że my wciąż młode inaczej skoro 40sto letnich aktorów zaliczasz do młodego pokolenia ;)
Parnassusa i tak myślę obejrzę

Marta pisze...

Młodzi może nie aż tak,ale za to było na czym oko zawieśić:) Chociaż dla mnie to i Tom Waits ma wciąż coś w sobie...;)

M. pisze...

O szlag! Iv - wiedziałam, ze to wywleczesz... swoja drogą jak to napisałam to się sama zastanowiłam :D

Marta - Ty po protu masz mile wspomnienia z Tym starszym, rudym gentlemanem związane :)... ja zresztą też ...

Ivt pisze...

Marta: ależ oczywiście! To ci 40stoletni maja wiecej sexu w sobie niz gwiazdki "zmierzchu". I wolę Toma Waitsa z iskra w oku niż przesłodzonego Zaca Efrona z pustka w oczach...

i właśnie inna relacje z Parnassusa czytam: http://szubrycht.wordpress.com/2010/01/08/wizja-kontra-logika/

Unknown pisze...

Jestem bardzo ciekawa tego filmu. Terry Gilliam jest fantastycznym reżyserem, ale kiedy uda mi się wyrwać do kina? Chyba w przyszłym wcieleniu ;)