czwartek, 19 stycznia 2012

We Need to Talk About Kevin

Dostałam małą nagrodę za to, ze byłam dziś "Dzielną pacjentką". Jaką? Kino - a jakże!
źródło: filmweb.pl
Rzeź dopiero jutro.. inne ciekawe pozycje obejrzane, więc padło na "Musimy porozmawiać o Kevinie" w DCF. Uwielbiam to kino i uwielbiam niewielką salę Polonia - prawie jak w domowym zaciszu, a jednak nie można wyjść do kuchni, ani w międzyczasie rozwiesić prania. Ten klimat lubię, i lubię też gdy ludzie przychodzą na film. Te 15 osób które było na seansie zapewne przyszło zobaczyć tę wstrząsajacą historię, a nie posiedzieć w towarzystwie.
Do rzeczy jednak.. film.
Poruszający, ciekawy, momentami trudny (no może męczący) przez ciągłe retrospekcje. Wiele w filmie jest symboliki i skojarzeń, które przenoszą widza z teraźniejszości do przeszłości. Historia to obraz trudnej relacji matki i syna, który ma przerażający finał. Główny bohater irytująco-przerażający, perfidny, ale też zagubiony. Genialna i hipnotyczna była tu Tilda Swinton - jako matka, kobieta napiętnowana, próbująca udźwignąć swój dramat, zrozumieć syna.  Świetnie zbudowano napięcie, a surowość zdjęć dodała smaku i zagadkowosci filmowi. Tu wiele dzieje się poza kadrem. Dawno żaden film tak nie zagrał na moich emocjach. Zupełnie się tego nie spodziewałam.
Kino mocne i poruszające.


M.

PS: Do listy 2012 dokładam:
Zupełnie inny weekend, no i może jednak Histeria...


2 komentarze:

Honia pisze...

kurcze, zaintrygowałaś mnie swoim komentarzem na tyle, że chyba wybiorę się sama skonfrontować z tym filmem. Trochę się boję, ale...

M. pisze...

raczej nie ma się czego bać ...
jest fajna dawka ciekawych emocji, ale strachu tam nie zauważyłam