niedziela, 29 stycznia 2012

The Muppets.


Z okazji Urodzin, Młody Człowiek zażyczył sobie wizytę w kinie by obejrzeć Muppety, więc wczesnym rankiem udaliśmy się na seans. Tym razem Multikino,  bo tylko tam film grano i jak się okazało, bilety rodzinne w weekend, są w całkiem przyzwoitej cenie. Miło, sympatycznie, pusto!
Nie jest to film najwyższych lotów, i nie taki ma być. To lekko naciągana, lecz zabawna historia o walce Muppetów o utrzymanie swojego dawnego Studia Nagrań. Historia śpiewana dodam.
Młody Człowiek był zachwycony, dorośli również zaśmiewali się z niektórych żartów. Brakowało całego, prawdziwego spektaklu Muppetów, jakie pamiętamy. Koniecznie trzeba do tego wrócić.
Zupełnie zapomniałam, że uwielbiam Gonzo!! za jego niezmordowaną energię i dryg do latania. :D
Po seansie, aby pozostać w temacie urodzinowych, wstąpiliśmy na kawę, koktajl waniliowy i przepyszne ciasto do Lulu Cafe. To miejsce też uwielbiam. Rzadko w centrum handlowym udaje się stworzyć tak przytulne miejsce. A poza tym mają najlepszy orzechowo-bezowy tort na świecie!

M.

PS: Przeraziła mnie jedna tylko rzecz.. Gdy zapytałam, który film, z tych jakie pokazywano w skrótach przed pokazem, podobał się Młodemu Człowiekowi najbardziej .. odpowiedział bez wahania.. ten z biedronką!! (czyli nie mniej nie więcej.. reklama Biedronki) UPS!!!