niedziela, 27 lutego 2011

a tego czego mało ...

Młody Człowiek wrócił... w końcu.
Razem z nim wrócił spokój .. taki w mojej głowie.
Jednak bardzo potrzebuję stałości w życiu. Czegoś wokół czego byłoby wszystko zorganizowane, takich jasnych zasad. Kogoś potrzebuję. Całkiem jak dziecko. To świetnie zapewnia mi właśnie On. Ze swoimi problemami, zachciankami, humorami. Po prostu jest i przy nim musi się chcieć, choćby się nie chciało za nic na świecie. Najlepszym co mi się w życiu mogło przydarzyć i zdarzyło się, jest mój Syn! Wielki-mały, inteligentny, dowcipny Człowiek z pasją. Takich kocham, codziennie bardziej!
A za oknem dziś powiało wiosną... słońce, ciepły wiaterek ... rewelacyjnie.
Byłam na krótkim spacerze nad Odrą. Jeden oddech i chce się żyć!
:)
M.

PS: Ostatnio coraz częściej myślę o sobie jako o kimś kto jest szczęśliwy ... chwilami, tak jak trzeba... ulotnie. Brakuje mi tylko jednego... ale o tym csiiiiiii ......

1 komentarz:

ivonekk pisze...

I wiesz? COŚ w tym jest...bo ja mam to samo, dokładnie to samo. Dobrze, że są :))