poniedziałek, 28 grudnia 2009

Ton Schulten.



Nigdy nie fascynowało mnie malarstwo.
Oczywiście doceniam samą sztukę, widzę jej piękno, rozumiem jak wielki talent trzeba mieć by malować, jednak nie wgłębiałam się nigdy w temat, w techniki, w epoki, w historie (no może poz obejrzeniem paru filmów o malarzach). Z całą pewnością nie potrafiłabym wymienić nikogo specjalnego, kto zapadł by mi specjalnie w serce - lub inaczej mówiąc wpadł w oko.
Do dziś ...
Właściwie historia zaczęła się, poza moją świadomością, już rok temu, gdy kupiłam pewien notes...
Kupiłam go bo był piękny!
Żeby udać przed samą sobą, że miałam silną potrzebę posiadania notesu (za który zapłaciłam niemałą sumę) musiałam mu wymyślić jakieś praktyczne zastosowanie.
Miał zatem służyć spisywaniu ciekawych płyt, filmów i książek, jakie kiedyś chciałabym dostać, których chciałabym posłuchać lub obejrzeć ...
Skończyło się na zapisanej jednej bodaj stroniczce i Notes wylądował na półce - co chwila odnajdując się przy jakichś poszukiwaniach, czy porządkach na regale.
Niemniej zawsze brałam go do ręki z niekłamaną radością.

Okładkę zdobi piękny obraz - mozaikowy pejzaż w kolorach soczystego pomarańczu, słonecznej żółci, radosnej czerwieni, ciepłego brązu.
Cały ten rok cieszył moje oko, a nie pofatygowałam się by sprawdzić kim jest podpisany pod nim Ton Schulten!
Cóż lepiej późno niż wcale...
Dziś przeszukiwałam sieć w poszukiwaniu kalendarza (tym razem ściennego) i przypadkowo trafiłam na kilka innych gadżetów w znanym mi - bardzo charakterystycznym - stylu mojego Notesu! Jako znana "googloszperaczka" zaraz rozpoczęłam poszukiwanie wiadomości o autorze ... obejrzałam kilka innych prac i już wiem, że to Jego obraz chciałabym powiesić kiedyś na ścianie w swoim domu.
Póki co zastanawiam się czy nie zrujnować się na porządny (czyli duży) kalendarz ze zdjęciami jego płócien, ponieważ blisko 900 euro za reprodukcję obrazu to zdecydowanie za wiele - póki co!
Niestety żadnej innej alternatywy nie znalazłam...

Na razie mały obrazek Tona Schultena - na zdjęciu z Notesu musi wystarczyć.
M.

4 komentarze:

Ivt pisze...

ojej! ile Ty popisałas!!! zostawie sobie wszystko na powrót! i cieszę sie bardzo z tej lektury :) pisz pisz. Do poniedziałku! tymczasem: Szczesliwego Nowego Roku! 2010 to musi byc TEN Rok :) i oby każdy następny był lepszy :) bużka

M. pisze...

No grafomania na całego ;)
Happy New Year - czy jak to tam na tych Filipinach mówią ...

Ojej ... a Ty będziesz wcześniej świętowała ...

Ivt pisze...

a jakie zdjecie masz ładne! u nas juz po śietowaniu! oficjalnie juz 2010! Szczesliwego!

zuzamoll pisze...

...Holendrzy sa najlepszymi malarzami naswiecie!:)