poniedziałek, 21 grudnia 2009

Przypadek ciemnej (!) blondynki.



Moje przygody z Kropką i jej samodzielnym utrzymaniem w stanie technicznym pozwalającym na jej bezpieczne użytkowanie, mogłyby spokojnie być tematem innego bloga.
Wiele się już nauczyłam, ale widać nie do końca !
Jak zgubić korek od chłodnicy... wystarczy być mną!
Właśnie mi się to udało! Koszmar!!
Odkryłam sprawę dwa dni po zaistnieniu ww. faktu!
Całe szczęście,że nie użytkowałam wehikułu!
Najpierw się wściekłam, potem pobiegłam sprawdzić, czy nie ma blond odrostów - ale widać się skrzętnie ukrywają! albo ze mnie po prostu gorsza odmiana - Ciemna Blondynka!

Gdy pospieszyłam po poradę na temat:
Co uczynić z faktem posiadania niezatkanej dziury w (jak się później dowiedziałam) zbiorniku wyrównawczym chłodnicy? - do wszelkich dostępnych reprezentantów Męskiego Rodu otrzymam następujące odpowiedzi:
1. Zatkaj szmatą ;)
2. Możesz spokojnie jeździć zanim nie kupisz korka - bo zimno jest (minus 15 stopni).
3. Może pasowałaby zakrętka od słoika ??
4. Absolutnie nie ruszaj się nigdzie autem!
5. Nie będę korzystał z auta - mogę Ci na razie pożyczyć mój korek.
I bądź tu człowieku mądry!

Cóż, najbliżej mi było do odpowiedzi 2 i 5.
Zatem postanowiłam, że wczesnym rankiem udam się po pomoc do fachowców - korzystając z podpowiedzi nr 2 (pomimo, że jak na złość temperatura podniosła się do minus 5) - lub też na poszukiwanie korka w miejscu gdzie najprawdopodobniej leży w zwałach śniegu - czyli na parkingu firmowym (potem zauważyłam,że odziałam się niezwykle po temu stosownie - w spódnicę).
Na podorędziu był plan B - Pożyczenie korka tudzież auta od P.!

Na szczęście mam niedaleko domu serwis Kropek.
Pojechałam.
Na szczęście na miejscu był dobrze mi znajomy Pan Rafał, który nie jedno już z nasza Kropką przeszedł i niejedne moje rozterki rozwiewał... I Uwaga! Pan Rafał rozumie co do niego mówię, gdy opowiadam po babsku co się dzieje, a co jeszcze istotniejsze odpowiada tak, że i ja rozumiem!
Zakomunikowałam mu zatem, że potrzebuję korka do chłodnicy... i wolałabym nie wnikać w przyczyny jego braku!
Na szczęście zaakceptował moja prośbę bez mrugnięcia powieką!
Pan Rafał ponadto, znając damski "żargon" doskonale wiedział,że korek do chłodnicy to korek do zbiornika wyrównawczego ... czego absolutnie nie chciał pojąć pan przy Kasie sklepu (do którego przezornie nie poszłam sama).
Przy okazji Pan Rafał pochwalił mnie, że bardzo dobrze robię sprawdzając poziom płynu! :D Przezornie zapytując potem, czy aby płyn jest (hihihi ... niedowiarek jednak):D
Uff! Dostałam swój nowy korek! Zapłaciłam i udałam się szczęśliwa w stronę wyjścia w celu niezwłocznego zamontowania go w aucie.
Tymczasem Pan Rafał wciągnął kurteczkę, kazał poczekać jakiemuś zniecierpliwionemu klientowi, bo przecież On "Pani idzie dokręcić Korek!
Oczywiście, z rozbrajającym uśmiechem, dokręcił gdzie trzeba - pooglądał weterankę wrocławskich dróg - Kropkę.
Uśmiechnął się, życzył Wesołych Świąt!
I tym sposobem, w jakże miłych okolicznościach przyrody... mam nowiutki, piękny, niebieski, porządnie dokręcony koreczek!
I już go nie zgubię!

...ale pewnie niejedno jeszcze przede mną.

M.

PS: Już żałuję, że moje kolejne auto, to raczej nie będzie Kropka, ani nikt z jej rodziny ... no bo, gdzie ja znajdę takiego Pana Rafała "na szczęście"...

2 komentarze:

Marta pisze...

Uff, czyli szczęśliwie się skończyło kochana, to na joge jedziemy Kropką;) A przystojny ten pan Rafał?:)

M. pisze...

Pan Rafał ma jedna podstawową wadę - jest Żonaty!