poniedziałek, 10 października 2011

Nalewka cytrusowa.

W związku z tym, że malinówka wyszła wyśmienicie... i z tego powodu już "wyszła", bez leżakowania, a na nową nie ma raczej szans .. bo malin brak. Postanowiłam nastawić coś innego i po krótkich poszukiwaniach padło na cytrynówkę. Zwykle niczego poza ciastem nie robię dokładnie zgodnie z przepisem.. więc i tutaj, się nie powstrzymałam i zmieniłam wiele.
Po modyfikacji przepis wygląda tak:
3 cytryny i 1 pomarańcza - wyszorować cieniutko obrać ze skórki i wycisnąć sok.
skórki zalać 0,7 wódki (nie wiem czy nie będzie za słaba.. będę próbowała). Dorzucić kawałeczek startego imbiru.. minimalnie do smaku i 2 goździki. Sok zmieszać ze szklanką cukru i 2 łyżkami miodu. Porządnie wymieszać niech się rozpuści. Odstawić. Jutro - najdalej pojutrze mam zamiar połączyć płyny i trzeba będzie próbować.
Liczę, że się świetnie nada na przeziębienie. :)

M.

2 komentarze:

Ivt pisze...

a w czym Ty to robisz?
powinnam wcześnie pomyślec o malinówce, ech

M. pisze...

A w wielkim słoju.. taki chyba z 5 litrów :)
8,7 kosztował - warto zainwestować, na pewno znajdziesz w Chojnicach .. bo nalewki można robić cały rok :)