czwartek, 29 września 2011

Ki.

W kinie byłam przedwczoraj. Wygrałam bilety na Ki w DCF. O ile o moim uwielbieniu do Centrum Filmowego mogłabym pisać i mówić wiele, tak nie umiem zbyt wiele napisać o szalonym, kolorowym ale i rozpaczliwym, samotnym i w gruncie rzeczy przygnębiającym świecie Ki. Podobał mi się jednak, i Roma Gąsiorowska była niezwykle przekonująca.
Nie zostawił jednak we mnie ten seans nic co by dręczyło, zastanawiało. Jakoś tak pusto, czegoś mi brak.

M.

Brak komentarzy: