środa, 30 lipca 2014

Urodzinowo

Upał był dziś niemiłosierny! Koszmar! Ale niezrazone tym udaliśmy się z M. na świętowanie moich niedawnych urodzin, w myśl idei "co się odwiedzę, to nie uciecze", bądź "lepiej późno niż wcale". Prawda to święta! Po co się spieszyć,  jak można na spokojnie. :) my już tym bardziej nie powinnyśmy.
Takie cudne kwiaty dostałam na początek! Pomimo, że zwykle marudze, ze nie lubię urodzin prezentów i tego zamieszania, to w tak w małym gronie to sama przyjemność. Miałam obiecane ciacho na mieście... ale mogłam zmienić zdanie i jak nietrudno się domyślić tak właśnie się stało. W wyniku moich wnikliwych obserwacji facebookowych ustaliłam, że w Piecu na Szewskiej jako danie dnia podają dziś Gnocchi in bianco z rozmarynem! Na to czekałam! Po krótkiej walce o miejsce na zewnątrz otrzymaliśmy swoje zamówienia. Jak zawsze tam Pycha!! Zjedzenie Gnocchi w tym upale uważam nieskromnie za bohaterstwo, ale było warto! Minimum składników, maksimum smaku. Rewelacja! Koniecznie to powtórzę! M. zjadla Pizze marinara - pizze vege bez sera. Podobno też  smaczna. Ja skubnelam tylko mały kawałek i nie mam zdania co do całej kompozycji. Pewnie dorzucilabym do niej coś solnego, albo rukole... jak to ja ;). Na koniec zjadlysmy lody u Bartona, po uprzednim spacerze oczywiście. Dla mnie tym razem, to już było za wiele dobra - za słodko, ale wspoltowarzyszka nie narzekała. :)
Bardzo miły dzień - tak spędzać urodziny uwielbiam! Dziękuję pięknie M.!  :)))

2 komentarze:

Martusek pisze...

Proszę:) a następnym razem skuszę się na gnocchi;)

M. pisze...

Koniecznie! :)