sobota, 18 września 2010

Millenium. Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet. Stieg Larsson

Łyknęłam pierwszego Larssona. Akurat unieruchomienie na tyle mi już uprzykrzyły tv i internet, że zapragnęłam książki. 13 godzin i 600 stron za mną.
Świetna!

Dziś skuszę się chyba na kolejną ... jeśli nie zasnę po zarwanej nocy.
W końcu słabeusz ze mnie ostatnio.

M.

PS. Wczoraj dostałam SMS. Znajoma wyprawa na Kilimandżaro dotarła na szczyt!! Podobno pięknie!! Wow!
Ech góry ... jakże tęsknię. Tyle już lat nie mogę dotrzeć choćby tu.. najbliżej.

5 komentarzy:

Kerry-Marta pisze...

no i trafiłam do ciebie przez Larssona, pierwszą część czytałam w okolicach nowego roku (prezent podchoinkowy). I też przychylam się do jak najlepszej oceny. I myslę że będę tu częściej zaglądać ponieważ spodobał mi się tój blog i ty.

M. pisze...

Witam i zapraszam! Choć ostatnio nieco chmurnie tu, ale do cholery... musi kiedyś być lepiej!

od razu dodam, ze obejrzałam dziś film ... i mi się nie podobał, zbyt poplątano, a czasem też zmieniono wątki książkowe.

Tomaszowa pisze...

Ale Larsson to przedszkolak w porównaniu z Mankellem! :))) Próbowałaś Mankella?

M. pisze...

Kocham Mankella! To moje - chyba zeszłoroczne - wielkie odkrycie.
Wspomniałam kiedyś o nim na blogu, choć posta nie umiałam już napisać tak by oddawał emocje jakie mną rządziły przy zdobywaniu i czytaniu kolejnych opowieści o Kurcie Wallanderze.
Zdaje mi się, zę jednak u Larssona jest więcej brutalności... ale moze mi się obrazek zamazał..
:)

M. pisze...

Kocham Mankella! To moje - chyba zeszłoroczne - wielkie odkrycie.
Wspomniałam kiedyś o nim na blogu, choć posta nie umiałam już napisać tak by oddawał emocje jakie mną rządziły przy zdobywaniu i czytaniu kolejnych opowieści o Kurcie Wallanderze.
Zdaje mi się, zę jednak u Larssona jest więcej brutalności... ale moze mi się obrazek zamazał..
:)