poniedziałek, 2 sierpnia 2010

Begining of the End.

Dziś,
po kilku latach miotania się,już ze spokojem i pewnością decyzji, w końcu, zadział się pierwszy z formalnych etapów uporządkowywania mojego życia.

Nieoczekiwanie uroniłam nad nim łzę.

Chyba, jak człowiek jest bardzo z czymś (kimś)związany, to żaden czas nie jest w stanie wyzuć go kompletnie z uczuć i emocji.
Mimo wszystko.

A życie płynie sobie dalej.

M.

PS: Oj ciężkie, długie, smutne i samotne to lato.
Ciekawe co przyniesie jesień? Już czekam jesieni.

3 komentarze:

KassWarz pisze...

mam nadzieję, że jesień przyniesie różne kolory życia... w przeważającej gamie kolorów radości:)
widzę, że u mnie podobnie nastrojowo...

Mała Mi pisze...

:) całkiem samotna nie jesteś :) masz wielu czytelników :) trzymam kciuki za Ciebie i Twoje lato! Wciąż trwa :)

M. pisze...

To miłe. Dziękuję Mała Mi :)
Lato trwa ... ale ja naprawdę potrzebuję już wytchnienia jesiennego. rześkiego poranka, szelestu kolorowych liści. Gorącej herbaty pod kocem. Prawda Kaś?
Jestem zmęczona w tym roku. Bardzo zmęczona.