wtorek, 17 sierpnia 2010

Szlag by to trafił ....

i mucha by opluła, i gęś kopnęła, i ... ech no!
Oczywiście znowu trafiło mi się kilkudniowe szpitalne SPA - cała kupa bólu i nerwów. Nie mogło być za prosto. Liczę, ze jeszcze kilka dni zmiany opatrunków i sprawa skończy się definitywnie. Mam już dość łóżek, obchodów, opatrunków, szpitalnych kibli i szpitalnego żarcia. Ile można?!
Dziś miałam mały test. Starcie ze służbą zdrowia w wersji czystej - czyli Przychodnia!!!!!! O zgrozo! Zarejestrowana na 13-tą przyjechałam uprzedzona o dodatkowej kolejce 12.30., o 14.30 weszłam i tak poza kolejnością,jakimś cudownym zbiegiem okoliczności (znienawidzona przez resztę oczekujących), potem pobiegałam po szpitalu za własnymi wynikami, bo przecież człowiek jak jeszcze wczoraj leżał plackiem, to już dziś śmiga jak fryga!
Ludzie - powiedzenie, że trzeba mieć dużo zdrowia by chorować to święta prawda!!
Kiedy ja w końcu odpocznę? Chyba mi się należy co? Każdemu się należy, to i mnie!!

Idę odetchnąć po dzisiejszym maratonie. Jutro powtórka z rozrywki.

Szpitalna szwendaczka
M.

5 komentarzy:

Mała Mi pisze...

Oj... bądź silna i dzielna :) nic więcej nie można poradzić... to trzeba przejść jak już się miało pecha tam wylądować...

Trzymam kciuki za Ciebie :) zdrowiej!!!

M. pisze...

:) staram się bardzo !
Dzięki :)

Paula pisze...

pozytywnie tu u Ciebie!

pozdrawiam,
Paula

M. pisze...

Jakoś ostatnio marnie...
ale się postaram! ;)

Witam! :)

anKa pisze...

Zdrówka, tylko tego prawdziwego, czyli spokoju od Przychodni, NFZ -tów, ect. :-) Pozdrawiam!