poniedziałek, 28 czerwca 2010

Lato przyszło na dobre.

Minął weekend. Już właściwie i poniedziałek mówi dobranoc. Wrócę jednak do tych trzech pięknych, słonecznych, beztroskich dni. Dawno tak niespiesznie i relaksująco nie spędziłam czasu z Młodym Człowiekiem. Zapachniało wakacjami. Idealnymi.

W piątek poszliśmy pospacerować po Rynku i gdyby nie atakujące zewsząd wygłodniałe komarzyce, wieczór przeciągnąłby się dłużnej. Oglądaliśmy świetny występ ulicznego Żonglera-Akrobaty z Niemiec



Przebiegliśmy przez Pawilon Tanie Czytanie



i wypatrzyliśmy puzzle - z Nowym Jorkiem z 1000 kawałków! (Co jak się potem okazało jest ilością niewyobrażalną dla Młodego Człowieka).
Wróciliśmy po nie w sobotę w południe. Potem spacerkiem ruszyliśmy na obiad w moim ulubionym miejscu - teraz również tolerowanym przez Młodego Człowieka - Restauracji Marina, lub Restauracji Przystań na Księcia Witolda. Pierwszy raz - muszę to koniecznie odnotować - udało mi się spokojnie, bez szamotania się ganiania po restauracji, wykłócania o rację i upraszania o porządne zachowanie, za to siedząc na miejscu i spokojnie konwersując z własnym dzieckiem - zjeść obiad w miejscu publicznym w atmosferze relaksu i niewymuszonego zadowolenia! Jakże to się udało? - Czy to ja taka stara i niewymagająca się zrobiłam, czy Młody Człowiek tak dojrzał nie wiem kiedy. A może to magia tego miejsca, na którą złapał się również młodzieniec, albo magiczną moc ma podawana tam Ice Tea? ;)
Uwielbiam ten widok, bliskość wody, przytulny balkon i szmer ulicy. Pod drzewem i parasolem, z promieniami słońca przedzierającymi się przez liście. Ech! Rewelacja!





Następnego dnia, po wycieczce w poszukiwaniu Krasnali, znowu odwiedziliśmy miły zakątek. Młody Człowiek z drugim Młodzianem w miarę bezproblemowo bawili się i rysowali, jeden z nich nawet łaskawie zasnął, a Mamy mogły się oddać degustacji pysznej pizzy i makaronów oraz miłej konwersacji.
Sielankowe, wczesne niedzielne popołudnie we WRO.



I jak tu powrócić do rzeczywistości w poniedziałek?
M.



PS: A na koniec świat wieczornego Rynku z perspektywy 1.1 m !!

Młody Człowiek koniecznie chciał sportretować Tych Panów!



O zgrozo! Jakiś taki damski punkt widzenia czy jak?

2 komentarze:

Marta pisze...

Wrocław jest cudowny latem!! Ponownie się w nim zakochuję i już nie zdradzę;)

M. pisze...

Nie obiecuj! Trwaj w postanowieniu :)