środa, 5 listopada 2014

Nowa !

Były już "żony" w  przedszkolu, dwie lub trzy ... były koleżanki w szkole.
Myślałam, że niezauważalnie przejdziemy w dorastanie, że jakoś temat oswojony.
Dziewczyny, randki, miłości ... eee to już nie robi na mnie wrażenia, znam temat. Akurat!
Jak zwykle życie swoje. :)
Wczoraj Młody Człowiek oznajmił mi, że do ich klasy przychodzi jutro NOWA! dziewczyna. Koledzy wróżą im, ze dobrze im się razem ułoży, bo ona patrzy na niego dokładne tak jak dziewczynka, która zakochała sie w Mikołajku (niestety skleroza nie pozwala mi przypomnieć sobie jej imienia). Ponadto jest wielka szansa, że nowa koleżanka usiądzie obok niego.
W związku z powyższymi oznakami Młody Człowiek zaplanował na dziś: włosy na żel, ciemne okulary, najlepsza koszulę, garnitur, plakietkę z imieniem - żeby wiedziała z kim ma do czynienia  ... no i uwaga !! że nie spóźni sie do szkoły!!!
Wstał rano przede mną, poganiał G., żeby przed klasą być na czas, w ostatniej chwili zamienił "garniak"- którego notabene nie ma - na dres (taki prawie "kreszowy" - na szczęście interweniowałam ;)) wiec poszedł w miarę normalnie ubrany, jednak żel na włosach musiał być, okulary się nie znalazły uff!! i plakietka po dłuższej dyskusji jednak tez odpadła - takie są zalety niepowtarzalnego imienia. Raczej się nie spóźnił. :)
Czekam niezwykle zaciekawiona, jak tam minie dzisiejszy dzień.
Oby Młody Człowiek nie dostał pierwszego "kosza", bo będę musiała uruchomić domowe poradnictwo "sercowe".

Brak komentarzy: