poniedziałek, 1 września 2014

Zbożowka

Wrzesień. Za oknem pada. Wstaje rano, robię śniadanie żeby zdążyć przed wyjściem do szkoły. Robie kanapki z pomidorami pachnącymi słońcem - najpyszniejszymi o tej porze roku. Zalewam kawę zbożowa Anatol wrzątkiem i momentalnie jej zapach przenosi mnie do dzieciństwa.
Szary poranek na wakacjach pod koniec sierpnia, czasem nawet we wrześniu. Deszcz za oknem. Zapach wilgotnej ściółki lasu sosnowego. Idziemy po mokrej trawie do stołówki, która z daleka pachnie właśnie kawa zbożowa. Zapewne już rano byliśmy w pobliskim zagajniku na grzybach. Cudowne wspomnienia wakacji nad Jeziorem Charzykowskim, spędzonych zawsze w tym samym ośrodku, 14 km do domu. Pamiętam ta cudowna żółta walizkę, w która się pakowalismy. Autobus podmiejski nr 1 założył nas pod sam ośrodek.
Te wyjazdy to była rzecz stała przez 14 lat mojego życia.
Dziś pije kawę zbożowa - by oswoić szary wrzesień za oknem jej ciepłem i zapachem przynoszący w czasie.

Brak komentarzy: