piątek, 2 grudnia 2016

Fifufa

Matkotymoja... Cóż to za dzień! Od rana wszystko nie tak.... ale finiszuje, już niespiesznie na szczęście....
Towarzystwo śpi - CAŁE!!, sernik się piecze, tort się planuje, zakupy zrobione - jakimś cudem bez marudzenia i afer....
Ogarniam, ogarniam.... może uda mi sie przespać choć kilka godzin przed jutrem.
A pomyśleć, że dwa lata temu, wpasowana idealnie w termin i galimatias przeprowadzkowy pojawiła się Ona!



I nic już nie jest takie samo :)

Wielbicielka: kupali, bingonki, mokilka, rampampam, pąkągu, machełka, sópki, Elmo, śelka, jabułek, rodzinek, hibatki i palupek w środku nocy. Wypowiadająca milion słów na minute, śpiewająca na każdą okazję STO lat!! - najgłośniej jak potrafi, rosnąca jak na drożdżach, tańcząca do każdej nawet najbardziej fałszywej melodii "Zosiasamosia" i iskierka zwana Fifufą, która zadziwia nas każdego dnia bardziej.
Fantastyczny egzemplarz charakternej babki się nam trafił.
💗
M.

1 komentarz:

Martusek pisze...

Niech rośnie zdrowo! Pozdrowienia od koleżanki;)