poniedziałek, 9 czerwca 2014

The RAT PACK

Kusiła mnie premiera - no ale za późno się zorientowałam - wiadomo.
Chciałam pójść w maju - ale impreza rodzinna pokrzyżowała plany.
Został czerwiec - więc nie czekając nabyłam bilety i się wybrałyśmy sie z M.
Bardzo było przyjemnie. Całkiem trafna obsada: ucharakteryzowany na ciemnoskórego Sammyego Davisa Juniora - Konrad Imiela - świetny; ujmującym, czarującym, rozbrajającym Deanem Martinem był Maciej Maciejewski. Niestety najmniej charyzmatyczną postacią był o dziwo Frank Sinatra w interpretacji Błażeja Wójcika. Niemniej nie będę się czepiała - bo może to ciężar postaci, albo mojego dla Franka uwielbienia każe mi tak krytycznie oceniać jego występ. :)
Bardzo podobało mi sie to, co mnie zwykle drażni. Standardy były tłumaczone na j.polski, jednak w tak sprawny sposób, że zupełnie nie powodowało to dyskomfortu w słuchania znanych melodii. Na scenie grał prawdziwy Big-Band, a fantastyczny damski chórek Sisters pięknie dopełniał całości. Wszystko wizualnie świetnie utrzymane w klimacie lat 60-tych. Ciekawie wpleciono w przedstawienie wizualizacje - teledyski.
Naprawdę przyjemne popołudnie w imponującym po przebudowie gmachu Capitolu.
Niekoniecznie miałabym ochotę to powtórzyć, ale polecam lubiącym swing w najlepszym wykonaniu. Świetna zabawa.



Brak komentarzy: