piątek, 14 września 2012

Edyta Bartosiewicz - Renovation

Dostałam wyjątkowy prezent urodzinowy. Bilet na dzisiejszy koncert!  (dziękuję Kochani!!) Właśnie wróciłam. Dziś po 10 latach, właśnie we Wrocławiu - Edyta Bartosiewicz dała pierwszy biletowany koncert ... Były emocje!! Tak rzęsistych oklasków przed rozpoczęciem koncertu nie słyszałam jeszcze nigdy w życiu. Cofnęłam się w czasie... do lat kiedy nie było wielkich problemów, zdrowie dopisywało, a praca, kredyty, frustracje  - nie istniały.Gdy wszystko było prostsze, a jednak nieskończenie trudne. Do czasów gdy miałam mniej niż 20 lat :), a jej piosenki były lekiem na skołatane młodzieńcze serce. Edyta! jedyna w swoim rodzaju, z głosem chropowatym jak tarka, z gitarą i świetnym tekstem... znowu jest. Jak dawniej! W pierwszej piosence - słychać było strach, tremę, ściśnięte gardło.. lecz im dalej, tym lepiej... Tylko te piekielne krzesełka w sali koncertowej Radia Wrocław. Jak tylko nadarzyła się okazja, opuściłam przydzielone miejsce i reszty koncertu wysłuchałam stojąc, bujając się, skacząc do tych znanych i nowych melodii.
Edyto! Brakowało Cię ... wracaj, pisz, śpiewaj, komponuj ... nie ma takiej drugiej.

Blues for you - jej ulubiona


I have to carry on - chyba moja ulubiona


Madame Bijou - nowa


Dziś zasypiam z tymi dźwiękami w głowie.
M.



1 komentarz:

Samantha pisze...

Edyta Bartosiewicz jest cool. Byłam na jej koncercie.