Rzadko ostatnio jadam desery. Dziwne to bardzo, ale nie ciągnie mnie do słodyczy, nawet do ukochanej czekolady. Wolę jakieś upiornie kwaśne porzeczki i agrest oraz wiśnie no i kwaśne młode jabłka.
Jedynym wyjątkiem jest beza.
Z braku innej opcji w roli deseru wystąpiły dziś bezy kupione w markecie - niestety nie nauczyłam się jeszcze piec Pavlovej- ale to kwestia czasu. Owe bezy zostały zmasakrowane moimi delikatnymi dłońmi i poruszone do miski. W roli bitej śmietany natomiast, wystąpił jogurt grecki- taki kwaśniejszy.
Wymieszałam zatem okruchy bezowe z jogurtem już "sos" gotowy. Do tego porzeczki, borówki amerykańskie i ostatnie truskawki (swoją drogą już nienajlepsze).
Na zdjęciu deser jeszcze w wersji kulturalnej w osobnych miskach, potem już nie było tak pięknie.
Pyszny, łatwy, orzeźwiający deser
Jedynym wyjątkiem jest beza.
Z braku innej opcji w roli deseru wystąpiły dziś bezy kupione w markecie - niestety nie nauczyłam się jeszcze piec Pavlovej- ale to kwestia czasu. Owe bezy zostały zmasakrowane moimi delikatnymi dłońmi i poruszone do miski. W roli bitej śmietany natomiast, wystąpił jogurt grecki- taki kwaśniejszy.
Wymieszałam zatem okruchy bezowe z jogurtem już "sos" gotowy. Do tego porzeczki, borówki amerykańskie i ostatnie truskawki (swoją drogą już nienajlepsze).
Na zdjęciu deser jeszcze w wersji kulturalnej w osobnych miskach, potem już nie było tak pięknie.
Pyszny, łatwy, orzeźwiający deser
od M.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz