poniedziałek, 18 stycznia 2010
Najgorszy dzień w roku...
Ktoś mnie dziś uświadomił (tu oko do Ktosia ;)), że dziś najgorszy dzień w roku ...
Co prawda, dziś właśnie urodził się - tyle, że 5 lat temu - Młody Człowiek - i wydarzenie to przepełnia mnie raczej radością ... jednak jakoś faktycznie dzień mnie dobił kompletnie...
Po krótkiej refleksji jednak, zupełnie wbrew swojej smętnej naturze, dostrzegam jasna stronę tego ... najgorszego z najgorszych ...
Skoro dzisiejszy dzień jest najgorszy w roku ... to znaczy, że przed nami już tylko lepsze dni!
Łyknąwszy gorzką pigułkę,czyli poprosiwszy o pomoc, kogoś kogo bardzo nie chciałam prosić... liczę, że zakończyłam zły dzień, zły okres, złe sprawy ... i teraz będzie już lepiej, i lepiej, i lepiej ...
Podłamana, aczkolwiek naiwnie wierząca w lepsze jutro, Matka dużego Młodego Człowieka
M.
PS. Ku pamięci... do naszego Stadełka dołączyła w weekend granatowa, zwinna panna z odzysku Fiolka - Fabiolka lub Jolka - jeszcze się nie zdecydowaliśmy, jak będzie się zwała...
Kropeczka została oddana na przechowanie "Dobrym ludziom" i oby miała lepszą starość niż te jazdy po wrocławskich brukach, torach i krawężnikach...
PS2: z ostatniej chwili - Młody Człowiek świętuje swoje urodziny w rytmie przebojów zespołu AQUA - pamięta ktoś takie hity jak Good Morning Sunshine, Doctor Jones czy Barbie Girl !?
Zdecydowanie kończymy ze smutami!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
Słuszna koncepcja. Koniec smutków.
Niech zmory pójdą do komory :)))))
Pozdrawiam :)
ta barbie girl tak mnie rozprasza, że od 3 dni komentarza nie jestem w stanie napisać ;/
Prześlij komentarz